22.09.-01.10.2017 r. 39°37,65’N 019°55,22’E
Mówi się, że korzystając ze skrótu, lepiej mieć zapas czasu i paliwa… 😉 A zaczęło się od katastrofy ekologicznej przy Atenach, gdzie z tankowca wylała się ropa naftowa. Żeby nie dostała się ona do basenów portowych, w większości marin na wejściu rozciągnięto pływające zapory. Blokowały one drogę nie tylko zanieczyszczeniom, ale też jachtom, zwłaszcza nie-czarterowym i nie-rezydentom, które potrzebowałyby stanąć przy kei na jeden dzień i zaokrętować załogę 😉 Tak więc zaokrętowanie odbyło się w zatoce z pomocą pontonu. Oczywiście nie zostaliśmy już tam na noc, żeby oleiste plamy nie brudziły mocniej jachtu – profilaktycznie „ewakuowaliśmy” się na pobliską Salaminę.
22.09. godz.19:55 – A do portu jeszcze 12 Mil… 😛 .
23.09. godz.12:28 – śniadanie, zakupy i bye bye Salamina! 😀 .
23.09. godz.12:33 – grota staw!
23.09. godz.19:49 – Tę noc spędzimy na kotwicy przed wejściem do Kanału Korynckiego – chcemy go zobaczyć za dnia 😀 .
24.09. godz.16:15 – „Szczęśliwie” trafiliśmy na maraton pływacki przez Kanał, co trwało od rana do 16tej… I tak oto jesteśmy jeden dzień w plecy… 😛 .
24.09. godz.16:32 – Wreszcie w Kanale 😀 Dobrze, że formalności i płatności załatwiliśmy wczoraj, dzięki temu weszliśmy w pierwszej turze 😀 .
24.09. godz.16:43 – Kanał Koryncki to podobno najdroższy kanał świata w przeliczeniu na 1 km….
… ale podobno wrażenia i wspomnienia są bezcenne 😉 .
22.09. godz.18:44 – Słońce zachodzi nad Peloponezem, a my wciąż w Zatoce Korynckiej… 😛 .
25.09. godz.10:53 – Plan był taki, że Zatokę Koryncką i Patraską przeskoczymy w jedną dobę, pod warunkiem jednak, że to byłaby wietrzna doba… 😉 Niestety wiatr nie dopisał i o północy skończyliśmy na kotwicowisku przy wyspie Trizonia 😛 .
25.09. godz.13:52 – W Nafpaktos, 5 Mil przed mostem w Patras robimy przerwę na obiad z nadzieją, że po południu wiatr trochę mocniej powieje… 😛 .
Widok na port w Nafpaktos ze wzgórza zamkowego 😀 .
25.09. godz.18:49 – W konkurencji „przykuwanie uwagi załogi” most patraski (choć imponujący) chyba przegrywał z burzą, która wyraźnie nadciągała nad Zatokę Patraską i wisiała już nad Kefalonią na horyzoncie 😛 .
25.09. godz.20:32 – Niebo rozświetlane błyskawicami i grzmoty w odległości kilku Mil nie napawały optymizmem – wyciągnęliśmy sztormiaki i kalosze… Póki co wiatr był słaby, jednak trzeba być czujnym i w razie czego szybko zrzucić żagle – z burzą nie ma żartów… 😛 .
26.09. godz.10:24 – Udało się! Burze, ta z południa i ta z północy, nie dosięgły nas tej nocy i o 8ej rano spokojnie wpłynęliśmy do portu Sami na Kefalonii 😀 .
Od lat nic się tu nie zmienia… i za to kochamy Grecję 😀 .
26.09. godz.12:30 – Po nocnych wojażach na morzu ten dzień spędzimy na lądzie odwiedzając ulubione miejsca, na przykład port Eufemia…
… i plażę Myrtos 😀 .
W surowym, górzystym interiorze Kefalonii żyją tylko kozy 😉 .
Assos to jedna z najpiękniejszych wiosek na Morzu Śródziemnym 😀 .
Podobną sławą cieszy się również Fiskardo, które jako jedyne miasto na wyspie przetrwało potężne trzęsienie ziemi w 1953 r. :D.
Fiskardo – popularność często jest odwrotnie proporcjonalna do pojemności portu, ale żeglarze dają sobie radę 😉 .
27.09. godz.10:46 – Harbormaster w Sami też się nie zmienił od lat, a jego motorek nadal jest na chodzie 😉 Płacimy i odpływamy 😀 .
27.09. godz.11:15 – Cudownie, gdy od razu po wyjściu z portu można postawić żagle 😀 .
27.09. godz.11:55 – Płyniemy na północ pomiędzy Kefalonią a Itaką i coraz bardziej marzy się nam postój na kąpiel 😀 .
27.09. godz.12:34 – Niektóre marzenia łatwo spełnić 😉 W Zatoce Polis na wyspie Itaka w zamierzchłych czasach wylądował Odyseusz kończąc swoją długą podróż z Troi do domu… Baaardzo romantyczne miejsce 😀 .
Obiadek zanim ruszymy na Lefkadę 😀 .
27.09. godz.15:22 – No to lecimy dalej! Do Zatoki Vasiliki na Lefkadzie mamy jeszcze 13 Mil 😀 .
27.09. godz.16:19 – Itaka została za rufą, a do celu 8 Mil 😀 .
27.09. godz.17:51 – Zatoka Vasiliki to zwykle bardzo spokojne miejsce, ale „szczęśliwie” trafiliśmy na treningi i zawody w windsurfingu… 😛 W porcie pełno jachtów, a na kotwicowisku rój latających desek z żagielkami… Trzeba było się kręcić aż do totalnej ciemności, żeby wszyscy zapaleńcy opuścili zatokę… 😛 .
Zasłużona super kolacja – super grecka i super smaczna 😀 .
28.09. godz.13:03 – Wzdłuż zachodniego brzegu Lefkady są piękne krajobrazy, białe klify i złociste, często dzikie plaże, a jedno do czego można się tu dziś przyczepić, to totalny brak wiatru… 😛 .
28.09. godz.13:45 – Poddaliśmy się – robimy przerwę na obiad w Nikitas, może później się rozwieje… 😛 .
Nikitas to mała, cicha wioska u wylotu głębokiego wąwozu. Zwykle nie da się tu kotwiczyć, ale dziś jest taka flauta, że jacht się ledwie kołysze… 😉 .
A tak nas widzą plażowicze w Nikitas 🙂 .
29.09. godz.10:14 – Grubo po zachodzie słońca dotarliśmy do Zatoki Valtou – na szczęście jest na tyle duża, że nawet jako 23 jacht mogliśmy sobie wygodnie stanąć 😀 Miejsce to jest bardzo chętnie odwiedzane ze względu na śliczne miasteczko Parga. Dla nas również nie jest to pierwsza wizyta 😉 .
A oto Parga 😀 .
Parga leży nad Zatoką Athanasios z małą wyspą pośrodku – widok ze wzgórza zamkowego 😀 .
Po drugiej stronie wzgórza znajduje się nasza Zatoka Valtou, a Balaou jest trzeci od lewej 😀 .
29.09. godz.15:13 – Kurs na Paxos! Pod bomem widać już południowy brzeg Korfu 😀 .
29.09. godz.16:52 – Upragnione delfiny wreszcie się pokazały przy samym brzegu Paksos, lecz niestety bez charakterystycznego dla nich entuzjazmu… Minęły jacht z rzadka się wynurzając i tyle je widzieliśmy… 🙁 .
29.09. godz.17:08 – Zatoka Lakka na Paksos 😀 .
Cudne i wiecznie pełne jachtów miejsce 🙂 .
Nie zwlekaliśmy z desantem, bo czarne chmury wróżyły rychłą ulewę 😛 .
Burza, choć całkiem blisko wyspy waliły pioruny, jakoś nas ominęła i wciąż (razem z miejscowymi kotami) mogliśmy rozkoszować się popołudniowym słońcem 😀 .
Doskonale przyrządzona rybka i karafka domowego wina… mniam… 😀 .
Dobranoc Paksos 🙂 .
30.09. godz.14:13 – Pierwsze podejście do Korfu – port Benitses, skąd na lotnisko byłoby równie daleko jak z mariny Gouvia, a jednocześnie nie musielibyśmy już dalej katować na silniku… Wiatr już chyba całkiem opuścił Morze Jońskie… 😉 .
Z przykrością stwierdzamy brak miejsc… 😛 Trzeba płynąć dalej…
No i jesteśmy w mieście Korfu na wyspie Korfu 😉 . Mijamy twierdzę rozpoznawalną chyba na całym świecie, a za zakrętem kilka portów – trzeba sprawdzić je wszystkie 😛 .
Stare miasto Korfu od strony morza wygląda bardziej na włoskie niż greckie, ale w końcu Wenecjanie zasiedzieli się tu na kilkaset lat 😉 .
30.09. godz.18:08 – Wybraliśmy port najbliżej centrum – choć czuć tam było wyraźnie, że miasto nie radzi sobie z systemem kanalizacji, to ma on swoje zalety 😉 .
Ostatni wieczór tego rejsu – widok z tawerny portowej 😀 .
I ostatnia rybka tego rejsu 😉 .
Kolejna załoga poleciała do domu, ale życie na Balaou toczy się dalej – krótki odpoczynek i spacer po starym Korfu, a potem czas się zbierać i szukać zimowiska 😛 .
Póki co wycieczka na twierdzę 😀 .
XIX-wieczny pałac św.Michała i św.Jerzego – dziś mieszczą się tu biblioteka, administracja miejska, biuro turystyczne i Muzeum Sztuki Azjatyckiej 🙂 .
Uliczki Korfu kojarzą się nam z miastami na Sycylii, ten sam urok i nostalgia, tylko stan elewacji znacznie lepszy… Niezwykłe miasto… 🙂 .
Rejs był intensywny i pełen niespodzianek, głównie pogodowych – dobrze, że załoga była gotowa na wszystko 😉 Nie sprawdziła się ani jedna prognoza pogody, pewnie przez burze, które zakłócały układy wyżów i niżów… W każdym razie strata jednego dnia przed Kanałem Korynckim, a potem permanentne braki wiatru sprawiły, że zapas czasu, który na starcie wydawał się spory, rozpłynął się nie wiadomo gdzie i kiedy, a do celu zdążyliśmy na przysłowiowy ostatni dzwonek – ostatniego dnia wieczorem 😛 . Rozważania, czy skrót przez Kanał był faktycznie krótszy (czasowo) niż opłynięcie Peloponezu dookoła, pozostały bez odpowiedzi. Może w drodze powrotnej przetestujemy dłuższą wersję – to całkiem możliwe, że przy dobrych wiatrach dwukrotnie dłuższą drogę da się pokonać w krótszym czasie 😉 . Są chętni?
Leave a Reply